Na małopolskim stole…

Grupa kobiet i mężczyzn w fartuchach na stoisku na Małopolskim Festiwalu Smaku, wśród nich Iwona Gibas
Rozmowa z Iwoną Gibas, Członkiem Zarządu Województwa Małopolskiego

Pani Marszałek, kiedy myśli Pani o małopolskich tradycjach kulinarnych jakie pierwsze skojarzenie przychodzi Pani na myśl?

Bogactwo smaków i szeroka oferta produktów regionalnych! Małopolska jest bowiem regionem bardzo zróżnicowanym, nie tylko pod względem geograficznym i kulturowym, ale także w sferze tradycji kulinarnej. To oczywiście wynika z historycznych zawirowań, zmian granic, migracji. Każda grupa etniczna zamieszkująca Małopolskę zostawiła po sobie jakąś spuściznę, która przez lata ewoluowała, tworząc wielowymiarową mozaikę tradycji i zwyczajów. To pasjonujące, kiedy podczas podróży po naszym regionie można zbierać kulinarne doświadczenia i odkrywać w nich wspaniałe pamiątki historii. Małopolska jest też liderem, jeśli chodzi o liczbę produktów wpisanych na unijną listę produktów regionalnych i ministerialną listę produktów tradycyjnych. To świadczy właśnie o znaczeniu kulinariów dla tożsamości regionu.

Czy odkrywanie lokalnych smaków Małopolski ma szanse zyskać na popularności?

Oczywiście! Jedzenie daje nam przecież ogromną przyjemność. Dlatego często podczas podróży poszukujemy nowych wrażeń smakowych, a Małopolska może dostarczyć ich w dużej ilości. Turystyka kulinarna jest też ważnym elementem ekoturystyki, którą od dłuższego czasu mocno promujemy. Zwiedzanie połączone ze smakowaniem, nie tylko urozmaica podróż, ale wpływa pozytywnie na środowisko, ograniczając ślad węglowy. Produkty lokalne nie są bowiem transportowane z odległych miejsc, przez co zmniejsza się emisję gazów i zanieczyszczanie środowiska. Za smakami regionu stoją też lokalni rolnicy i przedsiębiorcy, co również dobrze wpływa na gospodarkę. Dlatego właśnie turystyka kulinarna jest bardzo atrakcyjną formą zarówno dla gości odwiedzających Małopolskę, jak i mieszkańców. 

Atrakcyjność i popularność oscypka może się w przyszłości równać ze sławą parmezanu, a kiełbasy lisieckiej z szynką parmeńską? Jak promować małopolskie produkty w warunkach globalizacji i napływu artykułów spożywczych z całego świata? Czy mamy szansę konkurować z popularnością regionalnej kuchni włoskiej czy francuskiej?

Rodzime produkty w niczym nie ustępują - ani jakością, ani nieoczywistym walorom smakowym - znanym na całym świecie kulinarnym wizytówkom regionów Francji czy Włoch. Tworzone są z wielką pasją, dbałością o szczegóły, wyłącznie z naturalnych składników. Każdy produkt jest inny i trudno je porównać. Trzeba jednak zwiększać świadomość ich istnienia, częstować nimi turystów, edukować i pokazywać ile wartościowych smakowitości mamy w regionie. Małopolska od dawna stawia na promocję produktów regionalnych. Mamy w tym wielu sprzymierzeńców, restauratorów, hotelarzy, sprzedawców, Panie skupione w Kołach Gospodyń Wiejskich, pasjonatów, którzy wspólnie z nami uświadamiają konsumentom wartość lokalnych smaków. Oczywiście, w porównaniu do przywołanych krajów Europy Zachodniej, mamy jeszcze wiele do zrobienia. Musimy pamiętać, że okres PRL starał się zatrzeć mozaikę polskich regionalizmów. Teraz wspólnymi siłami musimy nadrabiać zaległości.

Wśród małopolskich produktów jest taki, który ma szansę stać się wizytówką regionu, np. najczęściej kupowaną pamiątką z podróży?

Spośród tak wielu różnorodnych produktów bardzo trudno wybrać ten jeden, który można szczególnie promować, jako markę regionalną. Wszystkie zasługują na to, by być docenione. Nie da się jednak ukryć, że Małopolska, szczególnie za granicą, kojarzy się przede wszystkim z oscypkiem i obwarzankiem - to one wydają się wieść prym. Ich symbole są często wykorzystywane w kampaniach promocyjnych, definiują tożsamość regionu. Jednak tuż za nimi podążają inne smakołyki, które dopiero w komplecie pokazują prawdziwe bogactwo małopolskiego stołu. Większość z nich może być pamiątką, przedłużeniem podróży poprzez smak... Czasem na przeszkodzie stoi jednak kwestia ograniczeń związanych z warunkami przechowywania, trudnościami w transporcie - szczególnie lotniczym - i odpowiednim dopasowaniem opakowań. Tu upatruję rolę regionu w edukowaniu i wspieraniu rolników oraz producentów, w odpowiednim przygotowaniu produktów do sprzedaży, aby mogły być częściej traktowane jako pamiątki przez turystów. 

Gdzie najlepiej poszukiwać skarbów małopolskiej kuchni?

Miejsc jest oczywiście wiele. Jeśli jednak mogę coś doradzić to szczególnie polecam odwiedzanie lokalnych targowisk i eventów kulinarnych - poczynając od Małopolskiego Festiwalu Smaku, po lokalne wydarzenia i jarmarki. Tam możemy nie tylko kupić świeże smakołyki wprost od producenta, czy rolnika, ale też dowiedzieć się więcej o lokalnych tradycjach wprost od osób, które je kultywują, a nawet na swój sposób tworzą. Warto również podróżować świadomie, stołować się w miejscach, które z szacunkiem traktują regionalną żywność i z niej korzystają na co dzień. Fantastyczną przygodą jest też odwiedzanie miejsc związanych z tradycjami kulinarnymi bezpośrednio lub pośrednio: gospodarstw agroturystycznych, skansenów, łowisk, winnic, pasiek itp. Zawsze również trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Wtedy nic, co warte uwagi, nam nie umknie.

Która z małopolskich tradycji kulinarnych jest Pani szczególnie bliska? Jaki produkt regionalny lub tradycyjny szczególnie często gości na Pani stole?

Trudno mi wskazać jedną taką tradycję. Ciężko wyodrębnić ją też z całości kulinarnej tożsamości regionu i lokalnych zwyczajów, które sama bardzo szanuję i kultywuję w domu. Co do próbowania regionalnych specjałów, to mam to szczęście, że z racji obowiązków zawodowych dużo podróżuję po regionie. Wszędzie, gdzie jestem staram się kosztować, zapamiętywać i kolekcjonować kulinarne doświadczenia. Podpatrzone receptury przenoszę do własnej kuchni, potem częstuję bliskich i przyjaciół. Uwielbiam sery, wędzone, ale też te miękkie - podpuszczkowe, tradycyjne wędliny i chrupiący chleb, latem - świeże owoce, ale także przyznam się do dietetycznego grzechu, wszelkiego rodzaju tradycyjne słodkości. Bardzo ważna jest dla mnie sezonowość, staram się korzystać z tego co dostępne jest w danym momencie wprost od rolnika.

Lokalne małopolskie smaki mogą stać się kolejną wielką atrakcją Małopolski?

Zdecydowanie tak. Gwarantuję, że w Małopolsce jest jeszcze wiele do odkrycia, szczególnie w aspekcie kulinarnym! Zachęcam wszystkich, by nabrali apetytu na smakowanie podróży w Małopolsce!

Multimedia


Powiązane treści