Facebook link
Jesteś tutaj:
Powrót

Szlak pieszy: Przełomem Dunajca na piechotę

Szlak pieszy: Przełomem Dunajca na piechotę

Przełom Dunajca
Szczawnica Region turystyczny: Pieniny i Spisz
Spływ tratwami Przełomem Dunajca jest niewątpliwie wielką atrakcją, na którą każdy z nas chociaż raz w życiu powinien się skusić. Opowieści flisaków, fascynujące widoki, dreszczyk emocji na rwących zakrętach dostarczają wielu wrażeń. Nie ma jednak możliwości, by zatrzymać się choć na chwilę, dłużej spoglądać na wyniosłe skały Trzech Koron czy Sokolicy. Jest sposób, by temu zaradzić – trzeba udać się na przełomowy odcinek rzeki na piechotę. Wracając przez Słowację, możemy spojrzeć na Pieniny z innej perspektywy i odwiedzając wieś Leśnica, dowiedzieć się, w jaki sposób jej mieszkańcy mają wpływ na pogodę w Szczawnicy. Nagrodą ukończenia wędrówki niech będzie obłędna szarlotka w schronisku PTTK "Orlica" lub pyszny pstrąg w którejś z restauracji w Szczawnicy. Brzmi jak dobry plan na weekendowy wypad? Też tak uważamy!

Informacje praktyczne

Piktogram miejsce startuSzczawnica Niżna

Piktogram dojazd drogą numer 969 z Nowego Targu (od zachodu) lub od strony Nowego Sącza (z północy) do Krościenka nad Dunajcem (trasa pokrywa się częściowo z wycieczką samochodową „Wokół Gorców”) i stąd do Szczawnicy.

Piktogram parking samochód można zostawić na jednym z płatnych parkingów przy końcowej przystani spływu Przełomem Dunajca; brak bezpłatnych alternatyw.

Piktogram czas przejścia 6 godzin (do punktu wyjścia) lub 6 ¾ godziny (do centrum)

Piktogram łatwy stopień łatwy

Piktogrammapa do punktu wyjścia

 

Piktogrammapa do centrum

ŚLAD GPX DO POBRANIA

 

Być w Pieninach, a nie zobaczyć Przełomu Dunajca albo Trzech Koron, to jak być w Rzymie i nie odwiedzić Watykanu. Najpopularniejszym sposobem poznawania uroków tego zakątka jest Spływ Przełomem Dunajca, który uatrakcyjniają barwne opowieści flisaków. My zapraszamy natomiast na poznanie okolicy na własnych nogach. Zaletą tej propozycji jest możliwość zatrzymania się w dowolnym miejscu, by podziwiać bez żadnych ograniczeń czasowych pojawiające się widoki. Wracając przez słowacką Leśnicę, poznamy ciekawe opowieści o tamtejszym kościele.

Pod prąd, do Czerwonego Klasztoru

Punktem wyjścia jest końcowa przystań spływu Dunajcem. To dobry punkt orientacyjny dla tych, którzy przyjechali do Szczawnicy na jednodniową wycieczkę, jak i tych, którzy spędzają tu kilka dni. Ruszamy stąd w górę biegu rzeki, przechodzimy przez most na Grajcarku i po chwili spotykamy znaki czerwone, które zaprowadzą nad do Czerwonego Klasztoru. Na początku trasy jest wiele punktów odniesienia – skrzyżowanie przy schronisku Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego „Orlica” (5 minut), wejście na teren Pienińskiego Parku Narodowego (8 minut), przeprawa przez Dunajec (15 minut), granica polsko-słowacka (25 minut) i ujście Leśnickiego Potoku (35 minut od początku szlaku).

Warto tu zatrzymać się na chwilę, spojrzeć na skały wznoszące się nad potokiem, czy nawet wejść 150-200 metrów w głąb jego doliny, by podziwiać majestatyczną ścianę.

Dotąd maszerowaliśmy po asfalcie, teraz wkraczamy na nawierzchnię szutrową. Dobrym pomysłem jest wędrówka z mapą, by rozpoznawać kolejne zakręty rzeki i wznoszące się nad nią skały. Już po kilku minutach ukażą się nam iglice Sokolicy, na które będziemy spoglądali z różnych stron, każdy będzie mógł wybrać, z którego miejsca wydają mu się one najpiękniejsze, gdzie najlepiej zrobić zdjęcie. Podpowiadamy, by szczególną uwagę zwrócić na punkt tuż za znakiem nakazującym zejście z roweru (około 30 minut od ujścia Leśnickiego Potoku).

Wędrówkę urozmaicają tablice edukacyjne informujące o ciekawych miejscach na trasie. Z jednej z nich, do której wkrótce dotrzemy, dowiemy się, że jesteśmy w miejscu, gdzie w XIX wieku kończyły się spływy, przed I wojną światową stała karczma dla turystów ze Szczawnicy i Śmierdzonki. Kolejna tablica opowie nam o Facimiechu i miejscu zwanym Pod Siedmioma Mnichami.

Piktogram ciekawostka

Po drodze miniemy najwęższe miejsce zwane Janosikowy Skok, gdzie oba brzegi rzeki dzieli zaledwie 12 metrów. Według legendy to tu Janosik przeskoczył przez Dunajec po ucieczce z zamku Pieniny w Niedzicy i na skale na lewym brzegu pozostał odcisk jego kierpców. Inne przekazy mówią, że w tym miejscu Janosik sprawdzał sprawność fizyczną kandydatów do jego drużyny.

Odtąd dolina jest wyraźnie szersza, po około 20 minutach wędrówki ponownie wkroczymy na asfalt. Jeszcze kilka minut marszu i znajdziemy się na otwartej przestrzeni pełniącej funkcję rekreacyjną. Po przejściu na jej zachodnią część (trzymając się ścieżki bliżej Dunajca) koniecznie trzeba się odwrócić, by spojrzeć na chyba najpiękniejsze ujęcie całego masywu Trzech Koron. Po przekroczeniu potoku znajdziemy się przy zabudowaniach Czerwonego Klasztoru (po słowacku Červený kláštor), którego budowę rozpoczęto w 1330 r. Początkowo gospodarzami byli tu kartuzi, później zakon kamedułów, a od 1782 r. (po kasacie józefińskiej) obiekt służy celom świeckim; część zabudowań udostępniona jest do zwiedzania. Dotarcie do tego miejsca zajmuje około 3 godzin.

Piktogram ciekawostka

Z Czerwonym Klasztorem związana jest postać brata Cypriana, aptekarza, lekarza i botanika, autora najstarszego zachowanego zielnika z roślinami Tatr i Pienin. Według przekazów mnich był również konstruktorem, który na stworzonych przez siebie skrzydłach zleciał z Trzech Koron na dziedziniec klasztoru. Inna wersja tej legendy mówi, że lot był znacznie dłuższy, zakończył się dopiero nad Morskim Okiem, gdzie anioł poruszony pychą lotnika poraził go piorunem, w efekcie czego mnich uderzył w wyniosłą turnię zwaną do dziś Mnichem.

Piktogram opcja wycieczki

Mając w planach powrót do Szczawnicy górami, trzeba iść jeszcze niespełna 10 minut w górę rzeki do kładki pieszo-rowerowej, która umożliwi przedostanie się na polski brzeg, gdzie wkraczamy na szlak żółty i wędrujemy z biegiem rzeki. Po minięciu schroniska Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego „Trzy Korony” trzeba wybrać jeden z opisanych niżej wariantów trasy.

Słowackimi ścieżkami do świętej Doroty

W wariancie podstawowym proponujemy powrót przez Słowację. Od Czerwonego Klasztoru będziemy dalej wędrowali szlakiem niebieskiem. Nasze najbliższe cele to Sedlo Cerla (35 minut) i wieś Leśnica (niespełna 2 godziny marszu).

W pobliżu klasztoru oznaczenia nie są najlepsze; na szczęście orientacja w terenie nie jest trudna. Po prostu trzeba wejść na asfaltową drogę biegnącą na południe wzdłuż klasztornego muru (Dunajec mamy idealnie za plecami) i podążać nią przez około 300 metrów. Na końcu tego prostego odcinka przejdziemy przez most, spotkamy dochodzącą z lewej strony asfaltową ulicę i po kilkudziesięciu metrach kierujemy się w polną drogę po lewej stronie. Przez kilka minut wędrujemy polną drogą, po czym wkraczamy w las i leśna ścieżka wyprowadza nas zakosami na polanę. Wędrując jej skrajem, wkrótce dotrzemy na przełęcz (Sedlo Cerla, około 35 minut z Czerwonego Klasztoru). Znajdujące się tu zdjęcie i mapa, ułatwiają rozpoznanie widocznych szczytów, wśród których dominuje masyw Siedmiu Mnichów.

Z przełęczy wędrujemy początkowo łagodnie pod górę, ale wkrótce podejście robi się bardziej strome. Na szczęście tylko na chwilę, potem teren lekko opada, po czym rozpoczyna się kolejne podejście. Po pół godzinie marszu wchodzimy na polanę, z której górnego krańca roztacza się ciekawa panorama: od Żaru (po lewej), przez Macelową po Trzy Korony z Górą Zamkową i Holicę. Nieco dalej spotkamy szlak żółty, z którym zetknęliśmy się wcześniej w miejscu zwanym Huta) i wkrótce docieramy na Targov (665 metrów nad poziomem morza).

To najwyższy punkt na tym odcinku, odtąd będziemy wędrowali w dół szeroką, ale bardzo zniszczoną leśną drogą wykorzystywaną przez robotników leśnych do ściągania drewna. Dojście do pierwszych zabudowań Lesnicy zajmie około 20 minut, potem dojdziemy do cmentarza, przy którym skręcamy w lewo i maszerujemy w kierunku centrum wsi. Stoi w niej kościół p.w. świętego Michała Archanioła z XVIII wieku. Wśród barokowego wyposażenia zwraca uwagę ołtarz główny oraz figura świętej Doroty.

Jedna ze związanych z nią legend mówi, że kobieta ze Szczawnicy Niżnej miała mieć poród zagrażający jej zdrowiu. Za radą sąsiadów poprosiła o zapalenie w jej imieniu świecy przy świętej Dorocie i modlitwę w jej intencji. Prośby zostały najwyraźniej wysłuchane, bo poród przebiegł bez komplikacji.

Inna z opowieści dotyczących tutejszego kościoła opowiada, że zawieszone w nim dzwony odstraszają burzę. Zgodnie z nią mieszkańcy Szczawnicy wiedzą, że jak słychać leśnickie dzwony, to nawałnica ominie wieś i wyładuje się nad Szczawnicą.

Czas wracać do Polski

Od kościoła wędrujemy dalej główną drogą przez wieś, mijając po drodze kilka tradycyjnych budynków drewnianych. Po kilku minutach docieramy do skrzyżowania szlaków.

Przy niesprzyjającej pogodzie i niewielkim zapasie sił można udać się dalej drogą za znakami niebieskimi do ujścia Leśnickiego Potoku (około 15 minut) skąd z biegiem Dunajca wkrótce dotrzemy do polsko-słowackiej granicy i po pół godzinie marszu do punktu wyjścia.

Jeśli pogoda dopisuje, sił nie brakuje, to kierujemy się w prawo i rozpoczynamy wędrówkę szlakiem żółtym. Szybko opuszczamy wieś i łagodnie zdobywamy wysokość. Po lewej stronie stopniowo otwiera się nam widok na końcowy odcinek przełomu Dunajca z górującą nad nim Sokolicą. Po około 20 minutach od wejścia na żółty szlak trasa rozgałęzia się. Jeśli śpimy w Szczawnicy i do punktu startu dotarliśmy na piechotę, to możemy skierować się w prawo, by przez Szafranówkę i Palenicę zejść do centrum Szczawnicy (około 1 ¼ godziny). Natomiast w sytuacji, gdy na parkingu nad Dunajcem zostawiliśmy samochód, to kierujemy się w lewo, by przez grzbiet graniczny i schronisko „Orlica” dotrzeć do punktu startu (około godzina marszu).

Po opadach deszczu końcowy odcinek podejścia na grzbiet, jak i początkowy fragment zejścia w kierunku Dunajca, są bardzo śliskie; pokonanie tych odcinków bez kijków do nordic walking jest szalenie trudne, wręcz niebezpieczne. Na otwartej przestrzeni nie ma czego się przytrzymać, niżej trzeba się poruszać w pobliżu drzew. Dopiero, gdy na zboczu pojawia się wyraźny chodnik, trasa robi się łatwiejsza, można się rozluźnić i spokojnie schodzić do schroniska Orlica, od którego nad Dunajec prowadzi wygodna droga. Ostatni odcinek to już fragment poznany o poranku, docieramy do początku szlaku czerwonego, przekraczamy Grajcarek i znajdujemy się na parkingu, z którego wyruszyliśmy.

Wersja dla maksymalistów

Chcąc podziwiać Przełom Dunajca zarówno z poziomu rzeki, jak i z wysokości, można udać się do Czerwonego Klasztoru według powyższego opisu, po czym wrócić do Szczawnicy przez masyw Trzech Koron. Trzeba jedynie pamiętać, że ostatnim akordem wyprawy będzie przeprawa flisacką łodzią przez Dunajec. Usługa dostępna jest w określonych godzinach, zależnie od miesiąca.

Możliwe warianty tej trasy:

  • szlakiem żółtym przez Wąwóz Szopczański i Przełęcz Szopka, czas przejścia 6 ½ godziny,

ŚLAD GPX DO POBRANIA

  • szlakiem zielonym przez Zamkową Górę i Zamek Pieniny, czas przejścia 7 ½ godziny, 
 

W obu wariantach pomijamy zdobycie najbardziej znanego szczytu Pienin, czyli Trzech Koron. Wycieczka na nie z Przełęczy Szopka (szlak niebieski) zajmie około godziny, zaś z Polany Kosarzyska (szlak zielony) około 45 minut. W sezonie trzeba się liczyć z kolejkami do wejścia na sam szczyt, czas oczekiwania może wynosić nawet ponad godzinę.

Chcąc uniknąć presji czasu, warto rozpocząć od przepłynięcia Dunajca, zdobycia szczytów, po czym zejść do Sromowiec Niżnych, by tam przekroczyć rzeką i wrócić z Czerwonego Klasztoru do Szczawnicy zgodnie z biegiem Dunajca. W tym wariancie czas przejścia całej trasy wynosi około 6 ¾ godziny.

Opcji jest wiele, każdy może wybrać tę najodpowiedniejszą dla swoich sił i ambicji. Miłej wędrówki.


Brak obiektów w wybranej kategorii.

Powiązane treści